Tycie, chudnięcie, kołatanie serca, problemy z zajściem w ciążę to często wina hormonów. Wystarczy uregulować ich poziom by wszystko wróciło do normy. Gdy hormonów jest za dużo lub za mało miesiączki stają się nie regularne, lub menopauza jest bardziej dokuczliwa. Życie w ciągłym stresie też wpływa niekorzystnie na gospodarkę hormonalną. Podnosi się zwłaszcza poziom prolaktyny. Ten hormon potrzebny jest kobieton w ciąży jak i po porodzie. Jednak jego nadmiar może utrudnić zajście w ciążę i powstania torbieli w piersiach. Poziom prolaktyny podnosi się również pod wpływem leków hormonalnych, antyhistaminowych czy obniżających ciśnienie. Aby sobie radzić z negatywnymi emocjami z pomocą przychodzą mu nadnercza. Gruczoły te produkują hormony, które regulują ciśnienie krwi, pracę serca i odpowiadają za mechanizm stresu. Chorzy z niedoborem hormonów nadnerczy są osłabieni, chudną, mają niedociśnienie. Przy nadmiarze tego hormonu jest skłonność do tycia, zaburzeń miesiączkowania, cukrzycy, hirsutyzmu (nadmierne owłosienie typu męskiego). Dzisiaj mamy częściej problemy z gospodarką hormonalną gdyż zaburzają ją hormony w żywności. Niektóre dodatki do żywności mają jak np. jod jest pożądany przy niedoczynności tarczycy, ale już przy nadczynności jest niekorzystny. To że trudniej nam schudnąć to niestety też wina hormonów. Na przemianę materii wpływają: insulina, hormony tarczycy, estrogeny a także grelina. Z wiekiem spada ich poziom a przemiana materii zwalnia. Nadwaga, wypadanie włosów, sucha skóra sugerują niedoczynność tarczycy, natomiast gwałtowne chudnięcie świadczy o nadczynności tarczycy. Kobiety z nadczynnością gwałtownie chudną. Przy nadczynności nerwowość, kołatanie serca, drżenie rąk, bóle głowy i stawów. Jeżeli szybko nie zapanuje się nad zbyt dużą produkcją hormonów szybciej pojawi się osteoporoza.